Plagiat
w pracach dyplomowych na uczelniach wyższych jest znakiem naszych
czasów, liczba studentów wciąż rośnie, kadry akademickiej nie
przybywa, a prace dyplomowe powstają jak grzyby po deszczu.
Wykładowcom zdarza się sprawdzać po 30-40 prac na raz, nic więc
dziwnego, że nie zawsze są w stanie wychwycić skopiowane
fragmenty. Rośnie więc liczba magistrów, którzy popełnili
plagiat w swojej pracy dyplomowej.
W
latach 2002-2005 Donald McCabe z Rutgers University przeprowadzał
badania
w 83 różnych miasteczkach uniwersyteckich w Stanach Zjednoczonych i
Kanadzie, w sumie przebadanych zostało ponad 82.000 studentów.
Wyniki badań McCabe'a 24% magistrantów i 36% studentów studiów
licencjackich przyznaje się do kopiowania kilku zdań z Internetu
bez użycia przypisów. Jednocześnie tylko 68% magistrantów i 56%
studentów studiów licencjackich uważa takie praktyki za poważne
przypadki plagiatu. Problem plagiatu istnieje nie tylko w USA, ale
między innymi również na najlepszych Uniwersytetach w Niemczech,
Polsce i Wielkiej Brytanii. Niestety uczelnie rzadko zgłaszają
plagiaty do prokuratury, a osoby nielegalnie kopiujące treści bez
podania źródeł nie zostają odpowiednio ukarane. Znany jest
przypadek studentki Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, która
ponad połowę swojej pracy magisterskiej przepisała z książki
poznańskiego naukowca. Kobieta utraciła tytuł magistra oraz
została skazana przez sąd na osiem miesięcy prac społecznych w
zawieszeniu na dwa lata. Tak surowe kary są wyjątkami, ponieważ z
reguły oszuści przyznają się do popełnienia przestępstwa i nie
stają przed sądem. Warto jednak nagłaśniać takie sprawy, aby
plagiatorzy nie czuli się bezkarni.
Niektóre polskie uczelnie
współpracują z firmą oferującą system antyplagiatowy, jednak
nie wszyscy wykładowcy z niego korzystają. Problemem polskich
uczelni jest brak odpowiednio szybkiej reakcji na plagiat. Promotorzy
czekają, aż praca będzie skończona i dopiero wtedy, jeśli w
ogóle, sprawdzają czy nie zawiera ona skopiowanych fragmentów.
Lepszym sposobem byłoby sprawdzanie na bieżąco gotowych fragmentów
prac dyplomowych. Jako, że w dzisiejszych czasach wszystkie prace są
przesyłane w formie elektronicznej, nie byłoby problemu ze
sprawdzeniem czy dany ustęp nie jest plagiatem. Innowacyjny serwis
Copyact.com oferuje wyszukiwarkę plagiatu, która po wpisaniu tekstu
sprawdza, czy nie został on splagiatowany. Proces wyszukiwania trwa
bardzo krótko, a wprowadzony tekst jest porównywany z zawartością
Internetu, a nie bazy dokumentów które do tej pory były
sprawdzane, jak to ma miejsce w popularnych systemach dedykowanych
uczelniom wyższym.
Copyact.com to nie tylko
wyszukiwarka treści, w serwisie można tak samo łatwo sprawdzić
czy zdjęcia lub grafika nie zostały splagiatowane. Wystarczy wpisać
adres URL w polu wyszukiwarki, aby sprawdzić inne miejsca w sieci, w
których znajduje się wyszukiwana grafika lub zdjęcie. Serwis
Copyact.com to nie tylko darmowe wyszukiwarki plagiatu. Dla osób
które chciałyby zabezpieczyć swoje dane znajdujące się na
stronie internetowej, a nawet offline, Copyact.com oferuje ciekawe
narzędzia takie jak archiwizacja danych oraz certyfikaty
potwierdzające autentyczność. Oferta serwisu może więc
zainteresować zarówno wykładowców chcących sprawdzić, czy ich
studenci nie kopiują prac z Internetu, ale również pracowników
naukowych, którzy pragną ochronić swoją własność
intelektualną.
Zapraszam do komentowania!
OdpowiedzUsuńNie chciałbym spotkać nigdzie takiego magistra, który przez całe studia niczego się nie nauczył i tylko ściągał wszystko z internetu. To tylko świadczy o tym, że dyplom w naszym kraju nie znaczy prawie nic. Smutne to, bo starsze pokolenia musiały się naprawdę napracować żeby coś osiągnąć.
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Teraz ciężko jest znaleźć pracę nawet z dyplomem magistra. Poza tym dużo też niesprawiedliwości na studiach, bo jedni kupują gotowce, a inni się naprawdę uczą i zostają zaszufladkowani...
UsuńOby ten system pomógł wyłapywać te wszystkie plagiaty przyszłych pożal się Boże magistrów!
OdpowiedzUsuńDobrze, że powstają takie programy jak ten. To znaczy, że może uda się kiedyś zwalczyć problem plagiatów na uczelniach. A jeśli nie, to przynajmniej wiadomo, że ktoś się stara temu jakoś zapobiegać.
OdpowiedzUsuń